Z czym kojarzą wam się gry na bazie licencji filmowych? W 90% przypadków z crapami, a gdzieś między nimi pozostają produkcje najwyżej średnie. Gdy zobaczyłem zapowiedź The Dark Crystal: Age of Resistance Tactics i usłyszałem, że to produkcja na bazie netfliksowej adaptacji filmu z lat 80., początkowo postawiłem na grze krzyżyk, nie spodziewając się po niej niczego dobrego. Ostatecznie jednak gdy gra pojawiła się w sprzedaży, postanowiłem zaryzykować i sprawdzić, co przygotowało dla nas studio BonusXP. Ekipa niezbyt doświadczona, mająca wcześniej na koncie tylko grową adaptację Stranger Things 3.
Wyszło znacznie lepiej, niż mogłem się spodziewać. Oczywiście warto zaznaczyć od razu, że nie jest to żaden hicior czy czarny koń tego roku, a poprawnie zrobiony taktyczny eRPeG, z dosyć prostym systemem rozwoju postaci, liniową fabułą i przyjemną dla oka oprawą wizualną. Mając na uwadze, że gra kierowana jest przede wszystkim do osób, którym podoba się netfliksowy serial (lub są fanami oryginał sprzed lat), to ciężko mieć pretensje do dewelopera, że nie przygotował rozbuchanego systemu walki, rozwoju postaci i potopu zadań pobocznych.
Historię w The Dark Crystal: Age of Resistance Tactics oparto na tych samych wydarzeniach, które obejrzeć można w serialu, czasami pozwalając sobie na nieco swobody artystycznej, by lepiej utrzymać tempo rozwoju fabuły. W astronomicznym skrócie – w świecie fantasy żyją sobie dwie rasy – pokojowo nastawieni Gelflingowie, którzy podzieleni są na poszczególne plemienia oraz pasożytujący na nich Skeksis. Przypadkiem jeden z Gelflingów odkrywa straszny sekret, przez co zostaje naznaczony mianem zdrajcy i musi uciekać. Cała historia gry kręci się więc wokół zebrania rozbitych Gelflingów i pokonania złego cesarza Skeksisów.
Spora część historii podana jest w formie scenek na silniku gry. Czasami oglądamy kadry jak z komiksu, a czasami wydarzenia dopowiadane są za pomocą statycznych plansz z dialogami. Nie ma tutaj podłożonych głosów, brak scenek FMV, jednym słowem widać, że budżet gry nie był zbyt duży. Na szczęście nie przełożyło się to negatywnie na oprawę wizualną, która, mimo że prosta, to zachowuje spójność artystyczną i jest przyjemna dla oka. Problem leży gdzie indziej. Jeśli nie oglądaliśmy serialu, to bohaterowie gry będą dla nas kompletnie nijacy, a oglądane przez nas wydarzenia pozbawione jakichkolwiek emocji. Odhaczając kolejne misje fabularne, czułem się, jakbym zaliczał zwykłe potyczki z losowymi przeciwnikami. Nawet gdy w teorii mieliśmy właśnie toczyć pełną emocjonalnych ładunków walkę.
Gdzie szukałbym pozytywów? W samej rozgrywce, która mimo pewnej prostoty, jest przystępna, ale dopracowana w ramach, w których obracali się deweloperzy. W każdej z potyczek dysponujemy określoną liczbą miejsc na jednostki, które możemy dowolnie wybierać (o ile fabularnie nie mamy pewnych ograniczeń). Jeśli graliście choć raz w Final Fantasy Tactics lub pochodne tytuły, to wiecie, jak wygląda walka w turowych, taktycznych potyczkach. By nie komplikować, każda z postaci może korzystać z maksymalnie sześciu umiejętności (aktywnych i pasywnych, nie ma to znaczenia). Te zdobywamy przez podnoszenie poziomu danej klasy. W grze są trzy główne, które w pewnym momencie dają nam możliwość wybrania podklasy i korzystania z dwóch jednocześnie. Ostatecznie prowadzą one do klas niejako ostatecznych, ale musimy po drodze mnóstwo grindować, by zdobyć odpowiednio dużo punktów doświadczenia. Tyle dobrze, że nie jesteśmy w stanie zamknąć sobie drogi do danej klasy, gdyż gra oferuje dowolność w wyborze.
Przy pierwszych paru godzinach miałem wrażenie, że ciężko byłoby mi grę komuś polecić. Jednak po jej zaliczeniu, co zajęło mi 14 godzin, uznałem, że mimo wszystko mając na uwadze cenę tej produkcji, będzie to dobre wprowadzenie do gatunku sRPG-ów, tym bardziej, jeśli jesteście fanami filmu lub serialu. Oczywiście wyjadacze gatunku będą się tutaj nudzić brakiem wyzwania i prostym systemem rozwoju postaci wraz z ograniczaniami w tworzeniu buildów, ale z drugiej strony, jeśli szukacie czegoś prostego i urokliwego, to możecie wasz wzrok skierować na ten tytuł.