Sony chciało zaskoczyć nas wypuszczeniem wersji demonstracyjnej MediEvil na PS4, ale japoński oddział firmy popsuł niespodziankę, wrzucając na kilka chwil japońskie demo z samego rana. Cóż, nawet najwięksi czasami nie ogarniają stref czasowych. Po tej wpadce czekałem kilkanaście godzin na wrzucenie demka do europejskiego sklepu. Wszystko po to, by sprawdzić, czy nostalgia w przypadku przygód Sir Daniela będzie równie mocno oddziaływać na mnie, jak przy remake’ach Crasha i Spyro.
Spoiler alert — nostalgia działa, choć nieco mniej. MediEvil nigdy tak naprawdę nie osiągnął kultu na poziomie Spyro czy Crasha, jednak wśród zapalonych posiadaczy PlayStation przygody Sir Daniela Fortesque kojarzyły się wyjątkowo ciepło. U mnie zawdzięcza to czerwonej płycie Demo One, która dołączona była do Szaraka, którego kupiłem w 1999 roku. Wstęp, krótki grywalny fragment krypty oraz Cmentarz, czyli dokładnie ten zestaw, który dostępny jest w demku remake’u. Studio Other Ocean, które odpowiada za odnowienie produkcji, pokazało, że wie, w które miejsca trzeba uderzać, by zrobić nam dobrze.
Udostępniony nam kod sprawia lepsze wrażenie niż gra przy pierwszej zapowiedzi, gdzie MediEvil straszyło nas słabą grafiką oraz problemami z płynnością. Daleko mi było do histerii, jaka niektórych opanowała, ale nie ukrywam, że pewna doza niepewności zaczęła kiełkować. Kolejne miesiące przynosiły informację o tym, że remake wygląda i działa znacznie lepiej, niż wielu się wydawało. I po wersji demonstracyjnej mogę to potwierdzić. Tak jakby, gdyż tylko na PS4 Pro, a tutaj faktycznie MediEvil wygląda w porządku i działa dosyć dobrze. Celuje w 60 FPS, ale dosyć często ma problemy z utrzymaniem płynności, co mam nadzieję, jest efektem jakiegoś starego buildu gry. Co ze zwykłym PS4? Cóż, gra działa w niższej rozdzielczości (to widać) i ma odblokowany klatkaż, co niestety nie wygląda zbyt dobrze, gdy ma problemy z zachowaniem płynności na poziomie 30 FPS-ów.
A jak się gra? No… jak w MediEvil. Dosłownie. Nieco poprawiono sterowanie bohaterem. Jest one nieco dokładniejsze i przyjemniejsze w porównaniu do oryginału. Praktycznie za to nie ruszono kamery, która dla wielu będzie osadzona zbyt blisko postaci, co przy takim, a nie innym projekcie plansz powoduje problemy z jej odpowiednim ustawieniem. Pół-żartem można powiedzieć, że remake jest wyjątkowo wierny oryginałowi.
Miłym dodatkiem jest pełna polska wersja językowa. Minusem — niemożność zmiany ustawienia języka mówionego w grze. I wątpię, że to w pełniaku się zmieni. Nawet jeśli wezmę pod uwagę, że głosy, przynajmniej te, które słyszałem, wypadają w miarę dobrze.
Tak naprawdę po krótkim demie ciężko jest cokolwiek więcej napisać. Kawałem grywalnego kodu pozwoli chyba uświadczyć się zdecydowanym na zakup gry, że dostaną to, czego chcieli (albo co mają w pamięci). Niezdecydowani (lub zupełnie zieloni) raczej będą odrzuceni płynnością gry i ustawieniem kamery. Podejrzewam, że nauczeni przede wszystkim walki z gier soulslike, będą cierpieć katusze, męcząc się ze sterowaniem, które jest… specyficzne.