Marvel’s Avengers będzie jedną z największych premier tej jesieni. Square Enix razem z Marvelem, rękoma Crystal Dynamics i innych studiów pomagających w produkcji, pracuje od kilku lat nad tytułem łączącym w sobie grę akcji, RPG oraz zbieranie lootu na modłę gatunku nazwanego looter shooterem, choć tutaj strzelać nie będziemy. Czy Marvel’s Avengers stanie się topowym tytułem GAAS (Game as a Service), wspieranym przez lata? Ma na to wielką szansę, przede wszystkim z powodu marki do tej produkcji przyklejonej. Choć sama gra wypada zaskakująco dla mnie pozytywnie jeśli chodzi o rozgrywkę.
Rynek GAAS nie jest jeszcze mocno nasycony, co pokazują kolejne zapowiedzi i plany wydawców. O uwagę graczy walczy wiele tytułów sieciowych, z których wymienić można Destiny 2, The Division 2, tytuły MOBA (League of Legends i DOTA 2), Sea of Thieves, Warframe, Rainbow Six: Siege czy produkcje Battle Royale (Call of Duty: Warzone, PUBG czy Fortnite). Avengersi więc są w stanie znaleźć swoją niszę w tym gatunku, oferując perspektywę z trzeciej osoby, elementy RPG i przede wszystkim pełną licencję Marvela. Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że licencja będzie w stanie uratować popularność gry, nawet jeśli ta w ostatecznym rozrachunku okaże się nudnym średniakiem.
Zamknięta beta, do której dostęp mają na razie osoby, które złożyły przedpremierowe zamówienia na PS4 (dzięki za kod Cenego!) pozwala zapoznać się z wczesną wersją gry, która, co zaskakuje, oferuje sporo zawartości. Piątkę grywalnych bohaterów (Ms. Marvel, Iron Man, Black Widow, Hulk i Thor), kilka pomniejszych misji, parę zadań fabularnych i coś, co jest odpowiednikiem Strike’ów z Destiny, czyli misji, na których końcu walczymy z wielkim bossem. Każdą z postaci możemy podnieść do 20. poziomu, co trochę zajmuje, więc jeśli się uprzecie, to beta spokojnie zajmie wam cały weekend (otwarty dostęp już w przyszłym tygodniu). O ile nie odrzuci wam tzw. gameplay loop, gdyż ten w becie jest, cóż, mało innowacyjny. Każda z misji opiera się na prostym schemacie dotarcia do celu i sklepaniu grupy wrogów. W tych dłuższych mamy dodatkowo bossa końcowego i pomniejszych pomagierów, a w fabularnych scenki dopełniają to, w co wprowadza nas opis misji. Całość opiera się oczywiście na powtarzaniu misji, by zebrać coraz to lepszy sprzęt i przedmioty, do jego ulepszania. Każda z postaci ma cztery sloty na ekwipunek, dodatkowe miejsca na artefakty oraz przedmioty kosmetyczne. Mimo tego całe menu jest ociężałe i wręcz przeładowane informacjami. Widać inspirację Destiny, ale w którymś miejscu coś poszło nie tak i dostaliśmy takiego potworka.
Deweloper jakiś czas temu zaznaczał, że nie każdą misję zagramy samemu i niektóre z nich będą wymagały żywych towarzyszy. Na szczęście w becie tego problemu nie ma i jeśli nie chcemy grać z kimś obcym (albo po prostu matchmaking nie działa), to odpalamy misję samemu i towarzyszą nam sterowani przez SI towarzysze, którzy mają poziom postaci i ekwipunku taki, jak wcześniej nimi osiągniemy, grając w misjach. SI sprawdza się przyzwoicie, nie gubi się w lokacjach, dosyć sprawnie sobie radzi w walce, choć przy trudniejszych przeciwnikach warto wziąć sprawy w swoje ręce, gdyż możemy męczyć się z bossem dużo dłużej, niż przewidział deweloper. Na szczęście z podnoszeniem nas, gdy zaliczymy wtopę, radzą sobie dobrze. Niemniej, nie musimy się nimi w ogóle przejmować, gdy opanujemy grę daną postacią. Sama walka wypada przyjemnie, czuć siłę poszczególnych bohaterów i ich ciosów. Nieco gorzej wypada samo przemieszczanie się. O ile z latającymi bohaterami problemu nie ma, tak ci, którzy korzystają z nóg, wypadają chaotycznie, za co odpowiada niewygodna praca kamery. Jest za blisko, nie pozwala się oddalić, a gdy drogę zachodzi nam jakiś obiekt, a my próbujemy wspiąć się gdzieś wyżej, wtedy kompletnie wariuje.
O ile Marvel’s Avengers w warstwie rozgrywki wygląda znośnie i jest tutaj potencjał na coś przyjemnego w dłuższym rozrachunku, tak warstwa techniczna… cóż, o pomstę do nieba nie woła, ale nie jest dobrze. Mówiąc wprost — Avengersi nawet na PS4 Pro w ustawieniach jakości grafiki 4K wypadają najwyżej średnio. Scenki przerywnikowe jeszcze jakoś się prezentują, podobnie, gdy nasza postać stoi nieruchomo. Gdy tylko zaczynamy się ruszać, to dynamiczna rozdzielczość leci na szyję, pojawiają się artefakty graficzne, rozmycie wjeżdża tak, że ciężko jest zrobić normalny zrzut z gry (dlatego jest ich tak mało w tym tekście). Mało tego, przy większej zadymie płynność spada wartości jednocyfrowych. Przełączenie opcji graficznej na płynność trochę pomaga, ale wtedy jakość obrazu spada już znacząco poza poziom krytyki, a spadki animacji i tak są. Rozwiązanie? Najlepiej takie, które sam planuję — kupić grę na konsole nowej generacji. Wtedy przynajmniej powinniśmy mieć jakąś gwarancję płynności i lepszej jakości obrazu. Na tej generacji granie nie ma w mojej opinii większego sensu. Za projekt trzymam kciuki i mam nadzieję, że ostatecznie się na nim nie zawiodę. Mam nadzieję, że sklepowa wersja gry wypadnie znacznie lepiej w porównaniu do bety.
Na koniec dodam też informację, że polska wersje wypada wyjątkowo słabo, choć podejrzewam, że jeśli ktoś oglądał filmy Marvela w kinie z polskim podkładem głosów, to będzie zadowolony. Nie jest to jednak coś, czym warto się chwalić. Na szczęście, w menu spokojnie możemy zmienić głosy na angielskie (choć te w becie lubiły mi się mieszać z polskim dubbinigiem w trakcie misji, nie pytajcie dlaczego, sam nie wiem).