10 najlepszych gier w które zagrałem w 2018 roku

Wpisy na tym blogu uwielbiają rodzić się w bólach. Notoryczny brak czasu, brak weny, gdy czas jest — zwykła codzienność w moim wydaniu. Jednak styczeń powoli się kończy, jedno swoje topki porobili, więc postanowiłem wreszcie spiąć poślady i ułożyć swoją listę najlepszych gier, w które zagrałem i skończyłem w 2018 roku. Nie zobaczycie na niej wielu nowości. Nie wszystko, co nowe mi się podoba, nie wszystko uważam za warte wyróżnienia. Też w sporo nowości po prostu nie grałem. Od dłuższego czasu nie kupuję gier nowych (a kto śledzi mój kanał na YT wie, że na ogół na kupno gier mnie przestało być, stać), więc skupiam się na nadrabianiu zaległości.

Zanim przejdę do głównego mięsa wpisu, garść informacji ogólnych.

W 2018 roku skończyłem 59 gier. Dla niektórych konkretny wynik, dla mnie — tak średnio. Jest to spadek aż o 41 gier względem 2017 roku.

Splatynowałem 22 gry, co jest znowuż wynikiem nad wyraz dobrym w moim wypadku. Jeśli chodzi o listę wszystkich wymaksowanych gier, wygląda następująco:

  • Borderlands 2
  • Dungeon Punks
  • Final Fantasy VII
  • Saints Row: Gat Out of the Hell
  • Lost Sphear
  • Skylar & Plux: Adventure on Clover Island (100%, gra bez platyny)
  • Burnout Paradise Remastered
  • Dark Souls Remastered
  • Invector
  • Fallout Shelter
  • Titan Quest
  • God of War
  • Ni no Kuni 2: Revenant Kingdom
  • My Name is Mayo (x2, na PS4 i PS Vicie)
  • Little Adventures on the Praire
  • Slyde
  • Spider-Man
  • Spyro the Dragon
  • Spyro 2: Ripto’s Rage
  • Spyro: Year of the Dragon
  • Castlevania Requiem:  Symphony of the Night & Rondo of Blood
  • Tomb Raider: Definitive Edition

Nie wszystkie gry załapały się do Top 10, ale uznałem, że parę z nich warto wyróżnić. Są to:

Castlevania: Rondo of Blood — Najlepsza z klasycznych odsłon, których jednak nie kocham tak mocno, jak metroidvanii. Niemniej, doceniam kunszt Konami, a ścieżkę dźwiękową kocham minimalnie bardziej niż w Symphony of the Night.

Disgaea 1 Complete — Remake zrobiony w myśl wierności oryginałowi z PlayStation 2, do którego dorzucono zawartość z wydanych później na PSP i NDS wersji. Niemniej, niektóre aspekty się postarzały, a gdy w Disgaję grałem, parę błędów i braków było. Ponoć załatano to w późniejszych aktualizacjach.

Frostpunk — Niby strategia, ale jednak bardziej miks z dodatkiem city buildera i symulatora przetrwania z moralnymi decyzjami. Bardzo ładne stylistycznie i wciągające, jeśli chodzi o rozgrywkę. Od premiery zostało połatane i z nową zawartością. Warto zagrać.

Romancing Saga 2 – Nigdy nie grałem w oryginał, choć o serii sporo słyszałem. Wydanie na PS4 pozwoliło mi nadrobić zaległość i zdecydowanie warto. Jeśli przebolejemy specyficzny system rozwoju postaci i zdobywania umiejętności, to dostaniemy jRPG-a z wyżyłowanym poziomem trudności i satysfakcjonującą historią.


Czas na główne danie. 10 gier, w które zagrałem i skończyłem w zeszłym roku. Kolejność jest alfabetyczna, bym nie musiał główkować co stawiać wyżej. Niemniej, numerem jeden można uznać Spyro Reignited Trilogy. Ze względy na sentyment.

Castlevania: Symphony of the Night

Gdzie można zagrać: PlayStation (także na PS3 i PS Vita jako emulowana gra), PlayStation Portable (na składance Dracula X Chronicles), Sega Saturn, Xbox 360, PlayStation 4.

Symphony of the Night niezmiennie od lat mnie zachwyca i to się nie zmienia, niezależnie na której platformie w to gra. Castlevania Requiem, na której kolejny raz pojawiły się przygody Alucarda, pozwoliły mi ponownie odświeżyć ten absolutny hit. Z jednej strony, trochę żałowałem, że to tylko emulowana wersja z PSP (na którym notabene była emulowana wersja z PSX-a), ale z drugiej — ta gra, jak i wiele innych produkcji 2D się praktycznie nie zestarzała.

Dark Souls Remastered

Gdzie można zagrać: PC, PlayStation 4, XBox One i Nintendo Switch

Do tej pory, jeśli ktoś nie grał na PC-tach, to zmuszony był do obcowania z Dark Souls w marnej rozdzielczości i jeszcze gorszej płynności rozgrywki. Na szczęście, Bandai Namco poszło po rozum do głowy i odświeżyło pierwszą część trylogii soulsów, oferując grę działającą w 1080p i 60 klatkach na sekundę, co, uwierzcie, znacząco podnosi komfort gry. Blighttown bez spadków animacji jest czymś zupełnie nie do opisania. Mechanika tego gatunku wydaje się nie starzeć, więc można z marszu się zabrać za ten tytuł. Sam z rozpędu nawet wymaksowałem grę, co w dłuższej perspektywie tchnęło mnie, by przysiąść do Dark Souls 2 na PS3 i wbić platynę. To już kawał innej historii.

Dead Cells

Gdzie można zagrać: PC, PlayStation 4, XBox One i Nintendo Switch

Grę od ekipy Twin Motion wrzuciłbym bez dwóch zdań do trójki najlepszych gier zeszłego roku. Świetnie zbalansowane elementy roguelike, wymieszane z aspektami RPG i platformówki. Nawet pixel art, na który mam uczulenie od dawna, tutaj w ogóle nie razi. Dead Cells ma to coś, co sprawia, że nawet gdy gra potraktuje nas jak ostatnią szmatę, to nie rzucamy nią w kąt, tylko zbierzemy się w sobie i staramy się być lepsi. Tylko jednego nadal nie rozumiem — dlaczego ludzie uparcie nazywają ją metroidvanią…

Dragon’s Crown Pro

Gdzie można zagrać: PlayStation 4, PS3 i PS Vita

Dziwi mnie, że Atlus tak długo czekał z przeniesieniem Dragon’s Crown na PS4. Nie wiem, czy nie zrobiono tego za późno, bo nie widziałem, by gdziekolwiek gra zaliczyła dobrą sprzedaż. Niemniej, jeden z najlepszych beat ’em upów fantasy ostatnich lat stał się odrobinę ładniejszy (bo w 4K), doczekał się paru drobnych usprawnień, ale zasadniczo to ten sam produkt co na PS3 i PS Vicie, przez co możemy nawet razem grać i przenieść sobie zapis.

Earth Defense Force 5

Gdzie można zagrać: PlayStation 4

EDF! EDF! W pewnych kręgach seria kultowa, uważana za najlepszego przedstawiciela campu w grach wideo. Piątka pewne rzeczy usprawnia względem poprzedniczek, ale to nadal ta sama, drewniana rozgrywka okraszona słabą grafiką i spadkami płynności. Jednak – EDF5 trafiło na listę, bo mało która gra dała mi tyle frajdy. Prawie 70 godzin, które spędziłem na strzelaniu do robali, kosmicznych żab i latających spodków to czas, którego nawet przez moment nie żałuję. Podejrzewam, że w co-opie Earth Defense Force 5 daje jeszcze więcej frajdy.

A, w kwietniu wychodzi bardziej zachodnia i lepsza graficznie odsłona — Iron Rain.

God of War

Gdzie można zagrać: PlayStation 4

Tak, nowy God of War bardzo mi się podobał. Wystawiłem nawet grze 10/10, bo odświeżona rozgrywka, pójście w kierunku RPG-owym i niezachłyśnięcie się otwartym światem (gra korzysta z systemu HUB-ów, przypominając Soulsy) to droga, której obranie mi leży. No i nie zapominajmy o świetnej grafice. Niezależnie jak mocno chciałbym być alternatywny i pokazywać miłość do mniej popularnych gier, to nie mogę i nie chcę zignorować to, co udało się osiągnąć Cory’emu Barlogowi i ekipie Sony Santa Monica. Tak dopracowanych gier od A do Z to ze świecą dzisiaj szukać.

Guacamelee! 2

Gdzie można zagrać: PlayStation 4, Nintendo Switch, PC (wkrótce Xbox One)

Jedynka była świetną metroidvanią, dwójka jest jeszcze lepsza, choć nowości tutaj nie mamy zbyt dużo. Kooperacyjna gra dla czwórki graczy? No było w DLC do jedynki. Grafika w gruncie rzeczy taka sama, ciut rozbudowano rozgrywkę, dorzucono kolejne memy i śmieszkowanie z popkultury (tutaj wzięto całe te komiksowe multiversum Marvela i DC). ALE. Nie oznacza to, że w Guacamelee! 2 nie warto zagrać. Owszem, konkurencja dzisiaj jest większa, jednak produkcja Drinkbox broni się przed nią jak mało która gra w gatunku.

Metroid: Samus Returns

Gdzie można zagrać: Nintendo 3DS

W zeszłym roku miałem bardzo ambitne plany nadrobienia całej biblioteki z 3DS-a, którą mam, ale życie zweryfikowało założenia. Przygody Samus były jedną z nielicznych gier na konsoli Nintendo, w którą grałem. I podobało mi się wyjątkowo mocno. Mimo wykorzystania grafiki trójwymiarowej, w rzucie 2D, wizualnie produkcja broni się wyjątkowo mocno. Chociaż patrząc, jak może wyglądać (dzięki emulatorowi Citra), to trochę łapie żal, że to tylko 3DS. Niemniej, posiadacze kieszonsolki Nintendo i fani gatunku MUSZĄ w Samus Returns zagrać.

Shadow of the Colossus

Gdzie można zagrać: PlayStation 4

Gdy popatrzymy na wydane w ciągu ostatnich miesięcy remake’i, chce się wołać — dajcie mi tego więcej!. Shadow of the Colossus to ciekawy przypadek. Gra kultowa, choć sprzedała się wyjątkowo słabo. Doczekała się remastera na PS3, a teraz remake’u na PS4. Remake’u, który jest przepiękny, zachowuje klimat oryginału, dostarczając go nam w niesamowitej oprawie. To na PS4 walki z kolosami robią największe wrażenie. Przy tej grze żałowałem, że nie mam telewizora 4K z HDR.

Spyro Reignited Trilogy

Gdzie można zagrać: PlayStation 4, Xbox One, PC

Zestaw trzech gier, który momentalnie stał się moją Grą Roku. Sentyment mam do Spyro ogromny. To moja pierwsza gra na PlayStation (przez lata jedyny oryginał), z której wycisnąłem za każdym razem wszystko. Po świetnym remake’u Crasha także i Spyro doczekał się godnego odnowienia. Można psioczyć na Activision za brak innowacji, odcinanie kuponów od Call of Duty, ale ja jestem im wdzięczny za ostatnie dwa lata. Spyro Reignited Trilogy sprawiło, że cieszyłem się grą tak samo, jak 20 lat temu. Bolało mnie, gdy musiałem wyłączyć konsolę, bolało, gdy gry skończyłem i wbiłem platynę. Boli, gdy ktoś w Spyro nie chce grać. Więc miejcie serce i kupcie, zagrajcie. Warto.

Podziel się:
Paweł Musiolik
Paweł Musiolik

Przez lata prowadziłem serwis PS3Site.pl/PSSite.com. Aktualnie znajdziecie mnie gościnnie m.in. na Gry-Online.pl i dziale rozrywkowym Allegro.

Artykuły: 88

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *